Kurator kreśli granice sztuki
pro i kontra | Robert Kuśmirowski na wystawie „Palindrom” łączy prace amatorów i profesjonalistów. Czy to dobry pomysł?
Jan Bończa-Szabłowski
Wystawa w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie to kolejne zaskakujące dzieło Roberta Kuśmirowskiego. To próba zbadania, jak sam przyznał, „zawartości artysty w artyście".
„Palindrom" – ekspozycja przygotowana przez Kuśmirowskiego – jest tyleż genialna, co przewrotna. Może nawet perwersyjna. Jej niezwykłość polega na tym, że jednemu z czołowych performerów udało się wykazać, jak cienka, a czasem wręcz niewidoczna, jest granica między tzw. artystą profesjonalnym, utytułowanym, a twórcą „z bożej łaski", odmieńcem, którego wielka wrażliwość jest obciążeniem. Łączy się z cierpieniem, izolacją, a często zamknięciem w szpitalach psychiatrycznych. Oprócz waloru artystycznego ta ekspozycja ma głęboki walor humanistyczny.
Stanowi też świetne pole obserwacji dla socjologów, psychiatrów i psychologów. Przywraca...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta