Bajkowa miłość po polsku
„Planeta singli" jest dowodem, że u nas też może powstać zrealizowana z wdziękiem komedia romantyczna.
Miało być przyjemnie. I jest. Z „Planety singli" widz wychodzi uśmiechnięty. A jednocześnie nie myśli, że ktoś postanowił sobie zakpić z jego inteligencji i – jak to bywało czasem w przypadku polskich komedii romantycznych – potraktować go jak kogoś, kto wszystko kupi.
Telewizyjny showman dostrzega w restauracji śliczną dziewczynę. Domyśla się od razu: to nieudana randka z internetu. Dosiada się do stolika i dostaje kosza. Ale całą historię wykorzystuje w swoim hitowym programie, w dość wulgarny sposób eksploatującym relacje damsko-męskie.
Po jakimś czasie odszukuje dziewczynę i proponuje jej układ. Ania ma chodzić na randki umówione na portalu Planeta Singli, a on jej doświadczenia będzie wykorzystywał w programach. W zamian wstawi fortepian do szkoły, w której dziewczyna uczy muzyki i prowadzi chór. To początek filmu. Dalej jest gra z uczuciami i ambicjami. Prowadzona z humorem i smakiem.
Ośmiu autorów
Jarosław Drabik, przez lata związany z awangardowym kinem Nowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta