Strefa euro potrzebuje inwestycji
Fabio Balboni | Problem w tym, że kraje, które na to stać, nie mają ochoty zwiększać wydatków. Strefie euro mógłby pomóc centralny budżet inwestycyjny – mówi Grzegorzowi Siemionczykowi ekonomista z banku HSBC.
Rz: Gospodarka strefy euro w I kwartale urosła o 0,6 proc. To jeden z dwóch najlepszych kwartałów od pięciu lat. Tymczasem EBC rozpoczął kolejny program stymulacyjny – skup obligacji spółek za wykreowane pieniądze – a niedługo przystąpi do jeszcze jednego. Strefa euro potrzebuje tych bodźców?
Fabio Balboni: Nie mam co do tego wątpliwości. Ubiegły rok gospodarka strefy euro też rozpoczęła od szybkiego wzrostu, a potem wyhamowała. Ten sam scenariusz zrealizuje się zapewne w tym roku. W drugiej połowie roku wzrost PKB spadnie zapewne do 0,3 proc. kwartalnie. Po pierwsze, na początku br. gospodarka Eurolandu odczuwała pozytywne skutki przeceny ropy naftowej z przełomu roku. Odbicie cen ropy, trwające od stycznia, stopniowo jednak zmniejsza siłę nabywczą płac i może w efekcie stłumić wzrost konsumpcji. Po drugie, ożywienie w inwestycjach, które było widać w I kw., prawdopodobnie okaże się przejściowym efektem m.in. łagodnej zimy, która sprzyjała budownictwu. Na dłuższą metę wzrost inwestycji w strefie euro jest mocno skorelowany ze wzrostem eksportu, a ten ostatni pozostaje niemrawy. Z perspektywy EBC kluczowe jest jednak to, że dynamika cen konsumpcyjnych w strefie euro pozostaje daleka od jego celu inflacyjnego (nieco poniżej 2 proc. – red.). Pomimo wspomnianego odbicia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta