Przedsiębiorca tylko hoduje ryby, ale sąsiedzi tego nie akceptują
To od uznaniowej decyzji starosty zależy, czy zechce cofnąć przedsiębiorcy pozwolenie wodnoprawne na prowadzenie stawów. Za każdym jednak razem musi sprawdzać, czy doszło do naruszenia prawa wodnego.
Starosta wydał przedsiębiorcy Janowi Z. pozwolenia na pobór i odprowadzanie wód dla potrzeb kompleksu pięciu stawów rybnych o powierzchni 3 ha. Inwestycja wadziła sąsiadom Joannie i Krzysztofowi J. Czuli się oni dotknięci, że nie uznano ich za stronę postępowania o wydanie tego pozwolenia. Żądali jego cofnięcia. Twierdzili, że po remoncie stawów, zaczęło zalewać ich nieruchomość, ziemia zaczęła się osuwać na ich posesji, stracili też drogę dojazdową do swojej nieruchomości.
Tyle krzyku o nic
Starosta umorzył jednak postępowanie wszczęte z ich wniosku. Wówczas małżeństwo J. odwołało się do dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, a ten uchylił zaskarżoną decyzję starosty i przekazał mu sprawę do ponownego rozpatrzenia. Według niego umorzenie sprawy było przedwczesne a sprawę trzeba wnikliwie zbadać.
Po wznowieniu postępowania starosta wystąpił do autora operatu wodnoprawnego, stanowiącego podstawę udzielenia pozwolenia o wyjaśnienie, dlaczego małżeństwo J. nie zostało uznane za stronę postępowania. W odpowiedzi na jego pytanie dowiedział się, że spiętrzona woda w stawach w żaden sposób nie wpływa na sąsiednie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta