Bomba na Nowym Świecie
5 października 1939 r. potężny ładunek wybuchowy założony przez polskich saperów miał zabić wodza III Rzeszy wizytującego zdobytą Warszawę. Do zamachu, który mógł zmienić losy świata, ostatecznie jednak nie doszło.
Na początku października 1939 r., kilka dni po przybyciu do Warszawy, Jan Nowak-Jeziorański postanawia w końcu wybrać się na dłuższą przechadzkę po mieście. Stolica wciąż jeszcze nie może otrząsnąć się z szoku wywołanego długotrwałym oblężeniem i kapitulacją. „Wychodzę w stronę Śródmieścia i natykam się na patrole niemieckiej żandarmerii i granatowej policji. Wszystkie ulice z Powiśla w kierunku Al. Ujazdowskich i Nowego Światu zamknięte. Granatowy policjant namawia mnie półgłosem na powrót do domu. Lepiej się dziś nie szwendać po mieście. Coś się dzieje w Śródmieściu, on sam dokładnie nie wie co. Zgromadzono dużo wojska, SS i gestapo" – wspominał po latach słynny Kurier z Warszawy. Granatowy policjant ma nosa. 5 października w Warszawie dzieje się naprawdę dużo i z pewnością nie jest to dobry moment na spacer. Przyczyny potencjalnego niebezpieczeństwa są przede wszystkim dwie. Jedna oficjalna, druga wręcz przeciwnie – całkowicie tajna.
Tą pierwszą jest wizyta w Warszawie wodza III Rzeszy Adolfa Hitlera, który przyleciał do zdobytej stolicy znienawidzonej przez siebie Polski, aby odebrać defiladę zwycięskiego Wehrmachtu. W Al. Ujazdowskich pomiędzy ulicami Piusa XI (dziś ul. Piękna) a pl. Na Rozdrożu, na wysokości wylotu ulicy Chopina, staje niewielkie podwyższenie dla Führera oraz jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta