Dała fado drugie życie
Mariza zaśpiewa w poniedziałek na Torwarze, a dzień później we wrocławskiej Orbicie.
Milion sprzedanych na całym świecie albumów stawia Marizę w rzędzie najważniejszych portugalskich artystów, a wydawałoby się, że wykonuje niszowe pieśni naznaczone piętnem melancholii fado.
Debiutowała w 2002 r. albumem „Fado em Mim", do czego namówili ją przyjaciele ze środowiska opłakującego śmierć największej gwiazdy gatunku Amalii Rodrigues, zmarłej w 1999 r. To był czas, kiedy albumy utrzymane w tradycyjnym portugalskim stylu sprzedawały się w kilku tysiącach egzemplarzy. Uosabiały niechcianą przeszłość.
– Kiedy chodziłam do szkoły muzycznej, moi rówieśnicy krytykowali mnie za moje muzyczne upodobania, mówili, że fado jest muzyką przeszłości i że do takiej młodej osoby jak ja nie pasuje śpiewanie w klubach, go których przychodzą sami starsi ludzie – mówiła w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej". – Nałożyła się na to również kwestia polityczna. Fado jako muzyka ludowa, narodowa była promowano przez reżim Salazara, a przez niektórych, niestety, kojarzona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta