Wyjechać za wszelką cenę
Policjakonfiskuje broń, Berisha nie ustępuje
Wyjechać za wszelką cenę
JERZY HASZCZYńSKI Z TIRANY I DURRES
Prezydent Albanii, Sali Berisha, oświadczył w wystąpieniu telewizyjnym, że "nie ugnie się pod presją uzbrojonych grup" i nie poda do dymisji. Ustąpienie Berishy to podstawowy warunek złożenia broni przez rebeliantów w różnych częściach Albanii.
W sobotę i niedzielę na złożenie broni zdecydowało się niewielu Albańczyków. Tiranę patrolują liczne samochody policyjne i transportery z uzbrojonymi funkcjonariuszami, w nocy na ulice wyjeżdżają czołgi. Sytuacja w stolicy powoli uspokaja się, chociaż wciąż słychać strzały i giną ludzie.
Napięcie panuje jednak na prowincji, a zwłaszcza w Durres. Kilka tysięcy zdesperowanych Albańczyków koczuje w tym największym albańskim porcie, usiłując dostać się na statki, którymi cudzoziemcy odpływają do Włoch. W niedzielę doszło do gwałtownych starć z policją, która -- powstrzymując napierający tłum -- użyła broni.
Relacja z Tirany i Durres 5