Prawo do adwokata w Polsce nie działa
Podejrzany nie ma wyraźnego prawa do milczenia do czasu zaangażowania pełnomocnika, zarówno przy wypadku drogowym, jak i kontroli skarbowej.
agata Łukaszewicz
paweł rochowicz
„Masz prawo milczeć albo powołać adwokata. Jeśli wybierzesz to drugie, wstrzymamy przesłuchanie do czasu, aż on tu przyjdzie". Mniej więcej taką formułkę powinni wypowiadać policjanci, zanim zaczną przesłuchanie podejrzanego o przestępstwo. Tego wymaga europejska dyrektywa w sprawie dostępu do adwokata (2013/48/UE). Niestety, Polska nie w pełni ją wdrożyła, choć termin upłynął 27 listopada 2016 r.
Obrońca od początku
Dyrektywa gwarantuje prawo do kontaktu z obrońcą przed przesłuchaniem i każdorazowego, także kolejnego, przesłuchania z jego udziałem. Jeżeli podejrzany nie ma obrońcy, trzeba pozwolić mu go wybrać, a potem spotkać się z nim.
Obowiązująca dziś w Polsce procedura karna zapewnia dużo mniej. Policja czy prokurator muszą umożliwić obrońcy udział w przesłuchaniu tylko wtedy, gdy podejrzany już go ma. Inaczej nie muszą odraczać przesłuchania. W dodatku nawet usprawiedliwiona nieobecność obrońcy nie wstrzymuje przesłuchania.
Dlaczego kontakt z pełnomocnikiem jest tak ważny? Zdaniem adwokata Radosława Baszuka po pierwsze wymaga tego interes osoby zatrzymanej albo nawet tylko podejrzanej o przestępstwo. Po drugie daje to gwarancję organom ścigania.
– Chodzi o bardzo wstępną fazę sprawy, która może nie mieć dalszego ciągu – tłumaczy Baszuk. –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta