Macron – sojusznik Berlina
Francusko-niemiecki silnik znów może napędzać Europę. Dzięki wygranej Emmanuela Macrona.
Anna Słojewska z Brukseli
W tym roku obywatele trzech największych państw UE idą do urn: Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Każde z tych wydarzeń jest ważne, ale żadne nie ma takiego wpływu na przyszłość Unii Europejskiej jak wybory we Francji. Po pierwszej turze jest prawie pewne, że prezydentem zostanie proeuropejski centrysta Emmanuel Macron.
Komentatorzy nie są przekonani, czy uda mu się posklejać głęboko podzielone francuskie społeczeństwo. Ale na pewno w tym trudnym okresie dla Unii jest to najlepszy możliwy prezydent. Przekonany o sensie projektu europejskiego, nastawiony na dalszą integrację, a do tego młody i optymistyczny, co stanowi kontrast między nim a doświadczonymi i mocno już poobijanymi w politycznych bojach przywódcami innych ważnych państw UE.
Eksperci uważają, że wraz z wyborem Macrona został spełniony warunek niezbędny do ożywienia wygasłego w czasie prezydentury François Hollande'a napędu francusko-niemieckiego. Pomysł Unii wielu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta