Papież, miłosierdzie imigranci i polityka
Papież Franciszek w przemówieniu do uczestników kalifornijskiego spotkania ruchów ludowych dał wyraźnie do zrozumienia, że uchodźcy nie mogą być kojarzeni z terrorystami, choć mogą pośród nich rzeczywiście znaleźć się realni terroryści.
Problem uchodźców już zdecydowanie wcześniej dostrzegł św. Jan Paweł II, podkreślając, że migracja jest zjawiskiem o coraz szerszym zasięgu, co więcej, kierunek ruchów migracyjnych uległ jakby odwróceniu, gdyż „coraz liczniejsi niechrześcijanie przenoszą się do krajów o tradycji chrześcijańskiej w poszukiwaniu pracy i lepszych warunków życia, przy czym nierzadko czynią to nielegalnie i jako uchodźcy. Stwarza to złożone i niełatwe problemy".
Mając tego świadomość, papież Franciszek podczas konferencji prasowej stwierdził: „rozumiem rządy, także narody, które wykazują pewne obawy. Rozumiem to, i musimy wykazywać się wielką odpowiedzialnością w przyjmowaniu", a w drodze ze szwedzkiego Malmoe dopowiedział, że „nie zachowuje się po ludzku ten, kto zamyka serce. Na dłuższą metę zapłaci się za to politycznie. W tym wypadku płaci się w kategoriach politycznych, podobnie jak płaci się w kategoriach politycznych za nieroztropność w rachunkach, kiedy przyjmuje się więcej osób, niż można zintegrować".
Widzieć, ocenić, działać
Jakże roztropne jest spojrzenie papieskie, który posługując się metodologią nauki społecznej Kościoła, przypomina triadę: widzieć, ocenić, a później mądrze działać. Nie jest to więc bezkrytyczne spojrzenie na kwestię uchodźców, ale postawa zgodna z realiami i przepełniona mądrym miłosierdziem....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta