Faust to bohater współczesny
Beata Redo–Dobber, reżyserka superwidowiska w Hali Stulecia opowiada, jak odczytała operę Charles'a Gounoda i o wyzwaniach, jakie stawia ta inscenizacja.
Rzeczpospolita: Przed „Faustem", którego pani teraz realizuje, był jeszcze inny – w Wojanowie...
Beata Redo–Dobber: Tamten był drugi, bo jeszcze wcześniej pracowałam jako dramaturg przy „Fauście" Gounoda reżyserowanym przez Roberta Wilsona w 2008 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie. Dopiero potem był Wojanów i „Faust" z muzyką napisaną nie przez Gounoda, ale księcia Antoniego Henryka Radziwiłła. Tego utworu nigdy wcześniej w całości nie zrealizowano. Został zaaranżowany w naturalnej przestrzeni – scena miała prawie 80 metrów długości, orkiestra była poza nią, dyrygent w namiocie obok, widoczny na telebimach. W tym „Fauście" było prawie tyle samo tekstu mówionego co śpiewanego, więc wymyśliłam, że każda z głównych postaci – Faust, Mefisto i Małgorzata – ma swoje alter ego w postaci tancerzy. Występowali aktorzy Wrocławskiego Teatru Pantomimy oraz Teatr Akt – poruszający się na szczudłach akrobaci. No i ubraliśmy wykonawców w klasyczne kostiumy, próbując wszystko inne także zrealizować „po bożemu".
„Faust" w Hali Stulecia będzie całkiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta