Czas na wspólną armię
UE podejmie historyczną decyzję o ścisłej współpracy w dziedzinie obrony. Finalny etap to unijne wojsko.
Anna Słojewska z Brukseli
„Historyczny moment", „punkt zwrotny", „przekraczamy Rubikon" – to określenia, które słychać w Brukseli w kontekście rozpoczynającego się w czwartek szczytu przywódców UE i zaplanowanej decyzji dotyczącej obronności. Mają oni uzgodnić tzw. stałą strukturalną współpracę w dziedzinie wojskowej (PESCO). – Otwartą dla wszystkich, ale jednocześnie ambitną – zapowiada wysoki rangą unijny urzędnik.
Sprawa delikatna
Przez najbliższe kilka miesięcy państwa członkowskie będą musiały ustalić listę kryteriów wejścia do PESCO i wyważyć te dwa z pozoru trudne do pogodzenia cele. Bo jak sprawić, żeby nowa współpraca była otwarta np. dla takiego Luksemburga z jego niespełna 0,5 tys. żołnierzy i budżetem ok. 400 mln euro, a jednocześnie opierała się na zaangażowaniu potęgi atomowej, jaką jest Francja?
Dyplomaci przekonują, że na szczycie wszystkie 28 państw UE, w tym zawsze przeciwna unijnej współpracy wojskowej Wielka Brytania, podpisze się pod apelem o ściślejszą integrację w dziedzinie wojskowej. Ale nie wiadomo, ile ostatecznie krajów będzie w PESCO uczestniczyć.
Polska poprze apel o stworzenie PESCO, jeśli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta