Suweren na straży ustroju
Trójpodział władzy nie jest umową elit. Systemowa równowaga funkcjonowała w Polsce zgodnie z zamierzeniami, dopóki do władzy nie doszła partia jawnie antykonstytucyjna – pisze prawnik.
Artykuł Jacka Sokołowskiego pt. „Szukając kompromisu elit", który ukazał się w magazynie „Plus Minus", uważam za przykład szczególnie groźnej narracji, która, sprawiając wrażenie neutralnej, wręcz naukowej analizy sytuacji, jest rażąco wybiórcza, a przez to tendencyjna. Najpoważniejszą wadą tego artykułu jest przedstawienie istoty polskiego konfliktu konstytucyjnego jako konfliktu dwóch elit – politycznej i sędziowskiej, z winą rozłożoną symetrycznie po obu stronach. Tymczasem przedstawione przez autora argumenty za winą strony sędziowskiej są zupełnie nieprzekonujące.
Istotą tekstu jest przedstawienie toczącego się obecnie w Polsce konfliktu jako próby sił pomiędzy stronami, które weszły sobie w drogę. Już na początku tekstu dowiadujemy się, że trójpodział władzy to w rzeczywistości układ pomiędzy pewnymi grupami w państwie, w ramach którego grupa polityków dogaduje się z sędziami. Politycy pozwalają sędziom funkcjonować pod warunkiem, że ci będą znać swoje miejsce, czyli nie będą przeszkadzać w realizacji planów polityków.
W Polsce, jak czytamy, ten układ został złamany, ponieważ sędziowie, korzystając z władzy, jaką daje im możliwość nieograniczonej żadnymi zasadami wykładni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta