To będzie cichsza noc w przedsiębiorczym Betlejem
Przed bazyliką duch handlu i przedsiębiorczości. Sprzedają pamiątki, sok z granatów, chusteczki higieniczne, różańce z wygrawerowanym napisem „Jerusalem" na krzyżyku. Co się da.
Do Betlejem najlepiej pojechać rano. Wtedy jeszcze nie ma tłumów oczekujących na wejście do bazyliki, w której podziemiach miał urodzić się Jezus. A nawet stojąc w kolejce, można obejrzeć sobie i patrzeć bez końca na najsłynniejszą choinkę świata. Sama bazylika w wiecznym remoncie. Wejście bezpłatne. Można wrzucić datek lub kupić świeczki wotywne. Cena co łaska.
Na placu Manger przed bazyliką duch handlu i przedsiębiorczości. Sprzedają pamiątki, sok z granatów, chusteczki higieniczne, różańce z wygrawerowanym napisem „Jerusalem" na krzyżyku. Co się da. Energiczni żebracy nie przyjmują wyjaśnienia, że ktoś nie ma drobnych, natychmiast wskazują czynny bankomat wypłacający jordańskie dinary, walutę obowiązującą w Autonomii Palestyńskiej. Szukają naiwnych, którzy zgodzą się zapłacić za pozowanie na tle gigantycznej choinki. Najchętniej biorą w euro, ale narzekają, że Trump, zapowiadając 6 grudnia przeniesienie ambasady z Tel Awiwu popsuł im biznes, bo amerykańscy turyści się wykruszyli.
Groźne mogły się wydawać „trzy dni gniewu" ogłoszone przez Palestyńczyków w reakcji na komunikat prezydenta USA. W Betlejem zagniewani właściciele sklepów opuścili żaluzje i siedzieli na schodkach pod sklepami. A palestyńskie władze zarządziły „odwołanie Bożego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta