Apelacja zasługuje na rolę Marzanny
Apelacja nie jest już środkiem zmierzającym do zwalczenia nieaprobowanego wyroku, a zyskała charakter uniżonej prośby o ponowne rozpoznanie sprawy przez sąd wyższej instancji – uważa ekspert.
Dokonana ustawą z 1 marca 1996 r. nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego zniosła instytucję rewizji od wyroku pierwszej instancji, wprowadzając w jej miejsce apelację.
Nowy środek odwoławczy tym się różni od poprzedniego, że obecnie nie jest już praktycznie możliwe sformułowanie jakiegokolwiek skutecznego zarzutu odnośnie do zaskarżonego orzeczenia, który podlegałby obligatoryjnemu zbadaniu i skontrolowaniu przez sąd drugiej instancji. Dzieje się tak na skutek zniesienia kodeksowego katalogu podstaw odwoławczych (dawny art. 368 k.p.c.). Aktualnie obowiązująca regulacja w tym zakresie daje stronie skarżącej pozór swobody w formułowaniu zarzutów, któremu wszakże towarzyszy przyznana sądowi odwoławczemu faktycznie niczym nieskrępowana swoboda oceny zasadności apelacji.
Prawodawca, zapewne odurzony modnymi podówczas postpostępowymi mrzonkami o zaletach wolnoamerykanki na sali sądowej, nie poprzestał jednak na tym i równocześnie dał sądowi odwoławczemu znacznie szersze uprawnienia przy rozpoznawaniu spraw. Odtąd sąd drugiej instancji nie jest już związany granicami podstaw środka odwoławczego (por. dawny art. 381 k.p.c.) i jest władny rozpoznać sprawę „w granicach apelacji" (por. nowy art. 378 k.p.c.), co praktycznie oznacza tytuł do ponownego jej rozpoznania w granicach wniosków apelacji, niezależnie od treści i powagi zgłaszanych w niej zarzutów....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta