Abraham Lincoln: amerykański gigant. Część II
„Gdybym próbował czytać wszystkie słowa krytyki skierowane przeciwko mnie, mógłbym równie dobrze zamknąć swoje biuro i wziąć się za coś innego" – mawiał prezydent Abraham Lincoln, gdy czytał krytykujące jego politykę artykuły prasowe. Do końca życia realizował swoją wizję państwa, nie zabiegając o poklask.
Pierwszego dnia po wygranych wyborach w biurze prezydenta elekta Abrahama Lincolna kłębił się tłum polityków i dziennikarzy. „No cóż, chłopcy – powiedział Lincoln, śmiejąc się do tych drugich – wasze kłopoty już się skończyły, moje dopiero zaczęły".
Nowy prezydent nie miał doświadczenia w administracji. W przeciwieństwie do większości swoich poprzedników nie piastował wcześniej żadnego urzędu stanowego ani federalnego. Jego kontakty z polityką krajową ograniczyły się do jednej kadencji w Izbie Reprezentantów, podczas której zresztą specjalnie nie zabłysnął. Dopiero ożywione debaty na temat niewolnictwa z senatorem Stephenem Douglasem, prowadzone między 21 sierpnia a 15 października 1858 r., przysporzyły mu popularności na Północy i wzbudziły niechęć na Południu.
Brak doświadczenia w administracji spowodował, że z początku nie wiedział, według jakiego klucza należy dobierać najważniejszych członków gabinetu. Doszedł więc do wniosku, że najprostszym rozwiązaniem będzie wyznaczenie na najważniejsze stanowiska w państwie najzdolniejszych i najbardziej wpływowych członków swojej partii. Na najbliższego współpracownika, a jednocześnie oficera łącznikowego Białego Domu z Kongresem, wyznaczył wybitnego senatora republikańskiego Williama H. Sewarda. Listę kandydatów na najważniejsze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta