Recepta na wygraną opozycji w 2019 roku
Polityka | Wyborców niechętnych PiS jest większość, ale nie wszyscy poprą KO
Jeśli radość, a nawet euforia, liderów Koalicji Obywatelskiej nie jest udawana i nie stanowi propagandy na użytek zewnętrzny, lecz jest prawdziwym stanem upojenia „sukcesem", to znaczy, że przyszłoroczne wybory parlamentarne wygra prawie na pewno PiS. Gdyby bowiem wyniki elekcji samorządowej zmodyfikować na potrzeby rywalizacji do Sejmu i Senatu, to partia Jarosława Kaczyńskiego mogłaby myśleć dzisiaj, i pewnie za rok, o większości bezwzględnej.
Daleko do satysfakcji
Należy bowiem odliczyć poparcie na poziomie sejmików dla Bezpartyjnych Samorządowców, a wynik PSL co najmniej podzielić na dwa, by mieć przybliżony obraz tego, co może się stać w walce o parlament. To zaś oznacza, że owe prawie 27 proc. dla KO zamieniłoby się w wynik na pewno ponad 30-procentowy, ale 34 proc., które w przedostatnią niedzielę zyskało PiS, zostałoby zamienione w zyski około 40-procentowe. Każdy, kto potrafi zrozumieć zasadę działania metody liczenia głosów wg d'Hondta, pojmie, że oznacza to samodzielne rządy ugrupowania Kaczyńskiego, zwłaszcza gdyby minimalnie pod progiem znalazły się SLD, Kukiz'15 lub PSL. Wówczas mandaty „zmarnowane" w naturalny i bardzo brutalny sposób wędrują do zwycięzcy.
Dlatego niezrozumiała jest radość liderów KO. Owszem, coś się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta