Trudno pośmiertnie osądzić prałata
Po ośmiu latach od śmierci księdza Henryka Jankowskiego pojawiły się zarzuty, że dopuszczał się on molestowania seksualnego nieletnich. Gdyby ofiary złożyły pozew, byłby to proces bez precedensu, niezmiernie trudny prawnie, być może również dowodowo.
Nie jest wykluczone, że domniemane ofiary prałata zmierzają do uzyskania zadośćuczynienia pieniężnego, lecz o odpowiedzialności karnej lub odszkodowawczej księdza nie ma już mowy. Żądania mogą być kierowane pod adresem przełożonych prałata – kurii biskupiej. Sąd badałby wtedy, czy duchowny dopuścił się zarzucanych mu przestępstw, w grę wchodziłaby odpowiedzialność kurii za podwładnego.
– Jeśli tak ważna osoba w kościelnej hierarchii miała możliwość stałego dokonywania przestępstw seksualnych na szkodę dzieci, towarzysząca temu zmowa milczenia i zaniechania po stronie kurii mogłyby stać się w określonych okolicznościach samodzielną podstawą odpowiedzialności – wskazuje prof. Maciej Gutowski, dziekan poznańskich adwokatów. ©℗ —dom