Sprawiedliwość u Holendrów, czyli czego możemy się od nich nauczyć
Nieodparte było wrażenie wzajemnego szacunku Aleksandra Rutkowska, Izabella Czerkawska
W tym wydaniu „Rzeczpospolitej" postanowiłyśmy opisać wrażenia z programu dwutygodniowej wymiany sędziów w Holandii, organizowanego przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury we współpracy z Europejską Siecią Szkolenia Kadr Wymiaru Sprawiedliwości (EJTN). Co ciekawe, spostrzeżenia i wnioski miałyśmy praktycznie takie same, choć byłyśmy w różnych sądach i w różnych latach.
W Holandii sędziowie cieszą się wysokim zaufaniem społecznym. Chciałyśmy się więc skupić na tym, co złożyło się na tak dobry odbiór wymiaru sprawiedliwości i mogłoby zostać wykorzystane w Polsce.
Na czoło ciekawych rozwiązań wysuwa się brak publicznych ogłoszeń wyroków. Orzeczenia wydaje się na posiedzeniu niejawnym i wraz z uzasadnieniem doręcza stronom. Unika się w ten sposób ogłaszania orzeczeń do pustej sali lub eskalacji emocji nierzadko towarzyszących ogłoszeniu.
Posiedzenia sądowe, tak w jak w Polsce, rozpoczynają się od sprawdzenia obecności i wylegitymowania uczestników postępowania. Następnie sędzia przedstawia protokolanta i siebie. W jednej ze spraw, szczególnie skomplikowanej, zdecydowano, że będzie prowadzona przez trzech sędziów. Sędzia przewodniczący przedstawił sędziów oraz powody rozpoznania sprawy w poszerzonym składzie. Nieodparte było wrażenie obustronnego szacunku, a spersonalizowanie osoby sędziego spowodowało, że atmosfera sali rozpraw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta