Polityczna dystrybucja budżetów reklamowych
Jakub Bierzyński Kryteria polityczne w decyzjach biznesowych spółek Skarbu Państwa są oczywiste. W niektórych przypadkach dochodzi do sytuacji groteskowych.
Od lat prawicowe media i wtórujący im politycy PiS skarżą się na prześladowania. Miały one polegać na tym, że reklamodawcy będący w „układzie" z PO nie zamawiają u nich reklam. To bajka, której celem jest przykrycie własnej nieudolności.
Od 25 lat prowadzę dom mediowy – firmę, która jest pośrednikiem pomiędzy reklamodawcami a wydawcami mediów. Dwie podstawowe zasady rządzące rynkiem reklamowym, niezmienne od wielu lat są takie: po pierwsze wszystkie decyzje inwestycyjne oparte są na analizie danych i muszą wynikać z twardej statystyki, po drugie reklamodawcy komercyjni trzymają się od polityki jak najdalej. Duże, międzynarodowe koncerny mają zapisy zabraniające politycznego zaangażowania, wpisane w obowiązujące na całym świecie reguły prowadzenia biznesu.
Mit o układzie
Prześladowanie prawicowych wydawców to mit. Mit, którym karmią się od lat, ukrywając własną bierność i niekompetencje. Bo prawda jest taka, że nigdy nie próbowali nawet zabiegać o pieniądze swoich potencjalnych klientów. W ciągu ostatnich 25 lat mojej działalności przedstawiciel handlowy prawicowego wydawcy pierwszy raz zawitał z ofertą w tym tygodniu. Jak się ma zamknięty sklep, trudno narzekać, że nie ma w nim klientów.
Prawicowi politycy od lat pielęgnowali mit o układzie, w którym pieniędzmi z reklam spółek Skarbu Państwa politycy PO...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta