Johnson tym razem nie blefuje
Groźba premiera najpewniej się spełni i za trzy miesiące królestwo wyjdzie z Unii bez jakiegokolwiek porozumienia. jędrzej bielecki
Boris Johnson jest nie tylko autorem biografii Winstona Churchilla, ale też jego nieskrywanym wielbicielem. W pierwszym wystąpieniu w parlamencie po uzyskaniu od królowej misji utworzenia nowego rządu nowy premier starał się więc naśladować swojego wielkiego poprzednika, mobilizując naród przed wrogiem, którym – jak zauważył „The Economist" – mają być nie naziści, ale „wątpiący" w możliwość wynegocjowania lepszych warunków z Brukselą.
– Wolałbym wyjść z Unii na podstawie umowy. Zdecydowanie bym wolał. Myślę, że jest to nadal możliwe na tym późnym etapie i będę pracował do upadłego, aby tak się stało. Ale pewne rzeczy trzeba powiedzieć jasno: porozumienie wynegocjowane przez moją poprzedniczkę zostało trzy razy odrzucone przez to zgromadzenie, jego zapisy są nie do przyjęcia przez ten parlament i ten kraj – oświadczył Johnson.
I postawił Unii ultimatum: warunkiem rozpoczęcia negocjacji jest rezygnacja przez Wspólnotę z backstopu, zobowiązania, że Wielka Brytania pozostanie częścią unii celnej z kontynentem do chwili, aż zostanie ustalone inne rozwiązanie, które pozwoli uniknąć przywrócenia kontroli na granicy między Republiką Irlandii a Irlandią Północną.
Tyle że zjednoczona Europa to ultimatum z miejsca odrzuciła. „Premier Johnson...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta