Autostradą prosto na wydmy
Rafał Sonik, siedmiokrotny triumfator Pucharu Świata na quadzie, o Jedwabnym Szlaku i Dakarze w Arabii Saudyjskiej.
Organizator Silk Way Rally miał ambicje zrobić drugi Dakar. Udało mu się?
W 80–90 proc. tak. Roadbook przygotowany był w sposób mistrzowski, w życiu nie jechałem z lepszym. W Rosji świetnie funkcjonowały toi toie, rozstawione po całym biwaku i czyszczone na bieżąco. Na Dakarze znajdują się one w jednym miejscu, trzeba pokonać kilkaset metrów, a brak czasu doprowadza do nerwowych sytuacji. Niby śmieszna sprawa, ale gdy jest się cały dzień w trasie, zaczyna odgrywać rolę. W Mongolii działało to już gorzej, a w Chinach fatalnie. Ale to były wpadki drugo- czy trzecioplanowe. Z pozytywnych rzeczy należy wymienić jeszcze znakomicie dobraną długość odcinków, bardzo dobre dojazdówki, zmieniającą się charakterystykę oesów: inną na Syberii, inną w Mongolii i na pustyni Gobi. Silk Way za rok, dwa lata ma szansę stać się letnim odpowiednim Dakaru. Dopóki Rosjanie mają dobre relacje z Mongołami i Chińczykami, potencjał jest ogromny.
Jedwabny Szlak zrobił na panu wrażenie?
Przede wszystkim trudno sobie wyobrazić, żeby bez dróg asfaltowych i pojazdów mechanicznych czy samolotów jakoś to mogło funkcjonować. Dopiero teraz rozumiem, dlaczego jedwab czy przyprawy chińskie w Europie miały zawrotne ceny i stać na nie było najpierw tylko rody królewskie, a potem rodziny arystokratyczne. Koszt i wysiłek, jaki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta