Muzyka przyszłości
Artur Rojek, dyrektor katowickiego OFF Festivalu, mówi o tym, że woli od bicia rekordów frekwencji stawiać na jakość prezentowanych artystów. Jacek Cieślak
W tym roku największy polski festiwal Open'er w Gdyni miał o 30 tys. mniejszą frekwencję niż w 2018 r. Mówi się o tym, że OFF może na tym zyskać. Są przegrupowania pośród festiwalowych bywalców? Na przykład pokoleniowe?
OFF to festiwal butikowy. Co roku przez trzy dni odwiedza nas 20 tysięcy ludzi i nigdy nie narzekaliśmy na spadek frekwencji. Ważne są dla nas odpowiednia selekcja wydarzeń i wysoka jakość. Chcemy dostarczać ludziom wyjątkowych przeżyć, aby ich pobyt i zabawa w Katowicach były jedyne w swoim rodzaju. To powoduje, że na OFF przyjeżdżają ludzie ceniący sobie dobrą muzykę, obsługę, wyśmienite jedzenie, przyjazną atmosferę i otoczenie. Organizujemy festiwal średniej wielkości, ale dzięki takiemu założeniu jesteśmy bliżej uczestnika.
Tacy artyści jak Neneh Cherry, Suede czy Faols mogliby zagrać z powodzeniem na o wiele większym od OFF-u festiwalu.
Czy zaproszenie artystów bliższych „muzyce środka" wiąże się z planem zwiększania frekwencji?
Nie. W poprzednich latach gościliśmy już przecież...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta