Jednostajny Ruch w dół
Klub z Chorzowa umiera od lat, ale zawsze ktoś podłączał chorego do respiratora. Teraz jednak koniec jest bliski.
Kilka razy udawało się ożywić 14-krotnego mistrza Polski, jakoś związać koniec z końcem, sposobem, fortelem, dzięki ludziom dobrej woli. Z dzisiejszej perspektywy te wszystkie starania wyglądają jednak na przedłużanie agonii. Klub wciąż ratowano, zamiast mu pozwolić godnie odejść.
– Ruch od dwóch dekad jest technicznym bankrutem – mówi Jacek Bednarz, były piłkarz Niebieskich, a później człowiek, który zarządzał wieloma polskimi klubami, między innymi Wisłą Kraków czy Piastem Gliwice. Ma za sobą także epizod w Ruchu w roli działacza.
– Przez ostatnie lata klub miał wieczne kłopoty z kasą. Dopóki jednak w Chorzowie istniały mocne struktury sportowe, dopóty był stały dopływ gotówki, przede wszystkim z telewizji, a któryś ze sponsorów albo miasto coś dołożyli, to jakoś się kręciło. Gdy jednak zabrakło fundamentu tej chyboczącej się budowli, czyli drużyny na poziomie ekstraklasy, która zapewniałaby kasę z telewizji, a także wpływy z biletów, wszystko się posypało. I to w zaledwie dwa lata.
Ostatnie dni w Chorzowie to konanie trzecioligowego Ruchu, które w dodatku odbywa się w oparach absurdu. Próba uszeregowania wszystkich wydarzeń w jakiś w miarę chociaż logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy jest karkołomnym zadaniem.
Zaczęło się od strajku. Dwa tygodnie temu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta