Wyzwolenie czy rabunek?
Rosja uparcie przetrzymuje skarby polskiej kultury narodowej – dzieła sztuki i archiwalia zrabowane w czasie wojny lub zaraz po niej przez Związek Sowiecki. Ich zwrot Polsce jest jednym z warunków dobrosąsiedzkich stosunków – pisze wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Po II wojnie światowej w naszych archiwach znalazło się dość dużo dokumentów z Europy Wschodniej i Niemiec" – mówił 20 grudnia ubiegłego roku Władimir Putin. Słowa te oczywiście znikły w cieniu kalumnii rosyjskiego prezydenta pod adresem przedwojennej Polski i polskiej dyplomacji.
Nie będę komentował interpretacji historycznych głoszonych przez prezydenta Putina – wystarczy, że odnieśli się do nich już premier i Sejm. Solidarnie potępiły je USA, Niemcy, Wielka Brytania, Ukraina, Izrael i wiele innych krajów. Jako minister kultury i dziedzictwa narodowego RP mam natomiast obowiązek zareagować na enuncjację rosyjskiego prezydenta w sprawie dokumentów, które „znalazły się" w Rosji.
Brygady trofiejne
Nie jest tajemnicą, że napaść Niemiec i Sowietów na Polskę w 1939 r. zapoczątkowała trwający sześć lat okres ustawicznego rabunku naszego kraju. Okupacyjna administracja niemiecka i sowiecka oraz podległe jej siły prowadziły systematyczną i systemową grabież polskich muzeów, bibliotek, archiwów, kościołów i prywatnych mieszkań z dzieł sztuki, dokumentów, rękopisów, książek i wielu innych cennych artefaktów. Sama Biblioteka Narodowa w Warszawie straciła podczas wojny 80 proc. swoich zbiorów, w tym 50 tys. rękopisów, 2245 inkunabułów, ponad 788 tys. książek – rozkradzionych, ale też celowo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta