Spadek to modny teraz temat
Nie ma dramatu w tym, że wnuki rzadko dziedziczą, a jeszcze rzadziej mogą żądać zachowku. Tak jest po prostu słusznie.
W ostatnim czasie opinię publiczną zainteresowało, a poniekąd zbulwersowało, doniesienie z wokandy sądowej związane z powracającym do życia, po latach hibernacji, prawem spadkowym. Przez całe lata „realnego socjalizmu" nie było co dziedziczyć, nie było zatem powodu zajmować się „nieużywanymi" regulacjami czwartej księgi kodeksu cywilnego.
Obecne zamieszanie dotyczące zachowku dla wnuka (i niezrozumiałego dla wielu pozbawienia go tego prawa przez sąd) jest dowodem na to, że prawo spadkowe wychodzi z cienia. Nie może być już wątpliwości, że staje się pilnie potrzebne dla coraz szerszych kręgów użytkowników. Coraz więcej osób zaczyna zdawać sobie sprawę ze znaczenia swobodnego testowania oraz możliwości przez nie stwarzanych.
W ostatnich latach „medialną karierę" zrobiły już inne problemy prawa spadkowego, co nierzadko wymuszało podjęcie działań prawodawczych. Tak stało się w przypadku skandalicznie wąskiego – nieobejmującego nawet dziadków – kręgu spadkobierców ustawowych, a więc osób dochodzących do dziedziczenia wówczas, gdy brak testamentu (został on poszerzony w 2009 r.). Tak było przy krzywdzącej, gdyż pełnej, tj. nierzadko przenoszącej wielokrotnie wartość spadku, odpowiedzialności za długi spadkowe, jeśli spadkobierca był bierny, czyli nie złożył w krótkim, sześciomiesięcznym terminie oświadczenia o odrzuceniu spadku (zmieniono...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta