Choroba z epoki żaglowców trafia do wieżowców
Krzysztof Kowalski W krajach cywilizowanych panuje przekonanie, że niektóre choroby zostały wyplenione raz na zawsze – dzięki badaniom naukowym. To błąd, ale niezawiniony przez naukę.
Szkorbut kojarzy się jako choroba marynarzy z epoki żaglowców lub z czasów rewolucyjnych, gdy pojawia się głód. Wywołuje go niedobór witaminy C. Starożytni żeglarze nie cierpieli na awitaminozy jakiegokolwiek typu, oni bowiem nawigowali za dnia, a co kilka dni mieli okazję zaopatrywać się w świeże owoce i mięso. Ta plaga zaczęła nękać załogi żaglowców dopiero pod koniec XV wieku, stając się straszliwym skutkiem ubocznym wielkich odkryć geograficznych. Jak to wyglądało w praktyce, pokazuje relacja naocznego świadka Antonia Pigafetty opisującego wyprawę Magellana przez Pacyfik: „Spędziliśmy następnie trzy miesiące i dwadzieścia dni, nie zaopatrując się w żywność ani inne świeże produkty. Żywiliśmy się wyłącznie starymi sucharami, wyschniętymi już na proszek, pełnymi robaków i śmierdzącymi uryną żerujących na nich szczurów. Woda, którą piliśmy, miała kolor żółty i obrzydliwie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta