Ile trzeba płacić za przestój z powodu zagrożenia koronawirusem
Pracownicy objęci przestojem mają prawo do 100 proc. wynagrodzenia wynikającego z osobistego zaszeregowania, określonego stawką godzinową lub miesięczną. Gdy taki składnik nie został wyodrębniony, należy im się 60 proc. pensji liczonej jak za urlop wypoczynkowy.
Wirus COVID-19 wymusił czasowe zamknięcie lub ograniczenie funkcjonowania wielu zakładów pracy. Pracodawcy, których to dotknęło, zastanawiają się, czy w takich okolicznościach muszą wypłacać coś pracownikom za czas zwolnienia ich z obowiązku świadczenia pracy.
Odpowiedź zawiera art. 81 § 1 kodeksu pracy. Przepis ten przesądza, że pracownikowi za czas niewykonywania pracy – jeżeli był gotów do jej wykonywania, a doznał przeszkód z przyczyn dotyczących pracodawcy – przysługuje wynagrodzenie za przestój. Nie może być ono niższe od ustawowej płacy minimalnej.
Zauważmy, że Państwowa Inspekcja Pracy oraz Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej są zdania, że konieczność zamknięcia zakładu pracy w celu przeciwdziałania koronawirusowi należy uznać za przyczynę dotyczącą pracodawcy – mimo że w istocie jest to przyczyna niezawiniona przez pracodawcę (podobnie zresztą, jak odcięcie prądu w mieście, w tym również w zakładzie pracy, co uniemożliwia pracę, czy powódź, która zalała zakład pracy itp.).
Jeżeli więc wskutek panującej epidemii osoby zatrudnione w ramach stosunku pracy zostały objęte przestojem, pracodawca musi im wypłacić tzw. należność przestojową. Do właściwego jej skalkulowania wymagana jest przede wszystkim:
- wiedza z zakresu tego, co należy rozumieć pod pojęciem wynagrodzenia wynikającego z osobistego zaszeregowania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta