Pomniki mają znaczenie
Chrystus na Krakowskim Przedmieściu nie potrzebuje kolorowych dodatków.
Z wielkim zainteresowaniem, a jednocześnie niepokojem przeczytałem opinię Wojciecha Hermelińskiego (sędziego Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i byłego adwokata) na łamach „Rzeczpospolitej" (wydanie z 17 sierpnia) odnoszącą się do gorszących scen, jakie miały miejsce pod koniec lipca na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
Jak informowały media, grupa osób związanych ze środowiskami LGBT zawiesiła (lub jak to napisał W. Hermeliński „udekorowała" (sic!)) tęczową flagę („symbol" LGBT) na figurze Chrystusa u wejścia do Bazyliki św. Krzyża. Powyższym działaniom przyświecały słowa, które środowiska te eksplikowały w mediach społecznościowych (cytuję wpisy na wielu profilach portalu Facebook.com): „To jest szturm! To tęcza. To atak! Postanowiłyśmy działać. (...) prowokować". (...). J***cie się, ignoranci". Flagę zawieszano również na stołecznych pomnikach św. Jana Pawła II.
Z identycznym zachowaniem mieliśmy do czynienia w połowie sierpnia, kiedy to zawieszono tęczową flagę na krzyżu na Giewoncie. Czy były i czy są te (cytuję) „prowokacje"? Jaki mają odnieść skutek? Jakie jest zamierzenie organizatorów tychże prowokacji? Jakie dobro czy pozytywny konstrukt ma powstać w wyniku takich działań? I czy prowokacje takie – nazwę je prawidłowo: profanacje – powinny pozostać bez komentarza czy reakcji społeczeństwa i władz państwa?
Kodeks...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta