Rewolucja dopiero się rozpoczyna
Ostatnia dekada przyniosła zaledwie przedsmak nadchodzących zmian. Czeka nas jeszcze wiele pracy – przekonuje Tomasz Wojciechowski, koordynator Instytutu Gospodarki o Obiegu Zamkniętym. MARIUSZ JANIK
Ostatnia dekada upływa pod znakiem „rewolucji śmieciowej". To rzeczywiście rewolucja? Dogoniliśmy kraje rozwinięte?
TOMASZ WOJCIECHOWSKI: Oczywiście, dokonaliśmy gigantycznego skoku przez te ostatnie, mniej więcej, dziesięć lat. Dogoniliśmy standardy zachodnie... obowiązujące w latach 90., no może z przełomu wieków.
Wielki mi skok: w lata 90.
Przeskoczyliśmy tam z lat 60., może 70. Z jednej strony, dokonała się olbrzymia zmiana w zakresie naszych możliwości i specyfiki mentalnej, podstawy ustrojowej. Z drugiej – aktywnie działały zachodnie korporacje, które radośnie przekonywały nas do zwiększenia konsumpcji oraz do zastosowania pewnych rozwiązań i technik, także w branży gospodarki odpadami, które u nich były już częściowo na wylocie. Takie, naturalne w kapitalizmie, donaszanie rzeczy po starszym bracie.
W jakim obszarze rynku śmieciowego mamy zatem największe zaległości?
Generalnie, w każdym. Równolegle musimy zmieniać przepisy, całe otoczenie prawne, w którym funkcjonują konsumenci, producenci i rynek gospodarki odpadami. Po drugie, metaforycznie: musimy też pozbyć się dyktatu PKB, czyli pieniądze i zysk nie mogą być jedynym wyznacznikiem sukcesu w gospodarce. Po trzecie wreszcie, musimy się sami zmienić. Zauważyć, że nie da się oddychać pieniędzmi, a w postapokaliptycznej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta