Humanitarny wentyl daje wolność nielicznym
Uchodźcy krążą wokół granicy bez nadziei na pomoc. Białorusini biją ich i odmawiają pomocy chorym. Polska Straż Graniczna przepycha ich z powrotem. Nieliczni trafiają do ośrodków.
Późnym wieczorem, po kilkudziesięciu godzinach ciszy, odzywa się telefon. „Nie wiemy, dokąd iść, nie wiemy, gdzie jesteśmy, nie jedliśmy od trzech dni. Moi ludzie umierają w lesie, są wśród nas dzieci" – mówi mężczyzna załamującym się głosem. Po chwili wysyła lokalizację. Grupa jest po stronie białoruskiej. Nie można im pomóc. Wolontariuszki z Ocalenia tłumaczą, że nie ma szans, by się do nich dostać. „Nie możecie przyjechać do płotu i podać wody? Trochę suchych rzeczy?" – pyta mężczyzna. Nie wie, że za drutami nie ma wolnej przestrzeni, tylko strefa zamknięta. Wolontariusze nie mają tam wstępu. Rano okazuje się, że do kilku osób z tej grupy dotarła pomoc. Musieli jej udzielić mieszkańcy strefy.
W środę od rana w jednym z ośrodków pomocy uchodźcom w Białymstoku panuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta