PiS w szponach geopolityki
Putin rękami Łukaszenki testuje najsłabsze ogniwo Unii Europejskiej. Nie ma znaczenia, kto naprawdę stoi za kryzysem na granicy. Jest on na rękę Moskwie.
Łukaszenko mści się na Polsce i krajach bałtyckich za poparcie dla zeszłorocznych protestów i wspieranie opozycji, a przy okazji gra dwie ważne gry. Pierwsza to raczej naiwna i bez większych szans na powodzenie próba wejścia w buty Erdogana i uzyskania szantażem uznania legitymacji wyborczej przez wolny świat. Jeśli przy okazji – jak turecki prezydent – otrzyma od krajów UE jakieś wsparcie finansowe na zatrzymanie u siebie emigrantów, będzie to tylko dodatkowy bonus. Druga i pewnie ważniejsza gra to pokazanie swojej użyteczności Putinowi, uwiarygodnienie się na Kremlu. Eksperci twierdzą, że już od dawna Łukaszenko był dla Kremla niewygodny. Dziś ma szanse nie tylko wyjść z tej matni, ale udowodnić, że jest potrzebny. Stąd ta determinacja i konsekwencja w destabilizacji wschodniej granicy Unii.
Jeśli ktoś sądzi, że te wydarzenia to przypadek, chwilowy incydent czy mała prowokacja – to się myli. Proces podpalania wschodnich granic UE będzie ciągły i potrwa przynajmniej do czasu, kiedy obaj kreatorzy wojny hybrydowej z Zachodem osiągną swoje cele. Bądź uznają, że ponieśli klęskę.
Gry Putina
Łukaszenko kieruje się zemstą, mobilizuje swoich zwolenników, gra o uznanie władzy i pieniądze. A co motywuje Putina? Władca Kremla ma zupełnie inne cele. Krótkoterminowy to destabilizacja kontynentalnego konkurenta, czyli Unii Europejskiej. Długoterminowy – odzyskanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta