Po wojnie ukraiński system prawny musi się zmienić
Wciąż pracujemy, mimo napaści. Przez pierwszy miesiąc rosyjskiej agresji ukraińskie sądy wydały 195 tys. orzeczeń – mówi Wsewołod Kniazew, prezes Sądu Najwyższego Ukrainy.
Czy celuje w pana rosyjska armia? W końcu jest pan szefem niezależnej demokratycznej instytucji, a tacy ludzie się Kremlowi nie podobają.
Na pewno ja i inni sędziowie Sądu Najwyższego (SN) jesteśmy na celowniku Rosji. I to dosłownie. Kilka dni temu nasza straż sądowa zatrzymała dywersanta, który miał przy sobie specjalne urządzenia nawigacyjne, by naprowadzać bombardowanie na budynek SN.
Czy Sąd Najwyższy nadal działa w Kijowie?
Według ustawy naszą siedzibą jest Kijów. Ustawa się nie zmieniła, więc wciąż działamy w stolicy. Na początku wojny zarządziłem, by tymczasowo część pracy odbywała się zdalnie. Niektórzy sędziowie zostali w stolicy, inni nie. Teraz sytuacja militarna w mieście i wokół miasta trochę się uspokoiła, więc od 1 kwietnia wracamy do normalnej pracy, będziemy odbywać posiedzenia w pomieszczeniach SN. Oczywiście wciąż są problemy z komunikacją, trudno się dojeżdża do pracy w Kijowie. Wiele dróg jest zniszczonych, nie jeżdżą pociągi. Choć jednak miasto jest wciąż ostrzeliwane, sąd powinien działać. Dlatego powstał projekt ustawowego uregulowania zdalnej pracy SN i niedługo powinien obowiązywać....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta