Mistrz straszacki
Wybrałem stan spoczynku z niezgody na dalszą autokompromitację wymiaru sprawiedliwości.
Prawie 20 lat temu, gdy wraz z wówczas kilkuletnimi, dziś dorosłymi synami oglądałem świetną animację Pete’a Doctera „Potwory i Spółka”, śmieszyła mnie wizja współzawodnictwa pracy Potwora Miesiąca, którym zostawał osobnik, co najmocniej (dosłownie, bo strach dzieci był przerabiany na energię, jaką handlował pracodawca potworów) przestraszył dzieci. Niekwestionowanym liderem takiego rankingu, a dokładnie „mistrzem straszackim” ostatnich kilku lat była Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego – nikt tak jak ona nie zdołał przerazić polskich prawników. Nie mam złudzeń, że był wyraźny powód tego strachu. Jasno wynika on np. z uchwały kolegium SN nr 2/2001, gdzie organ ten „stanowczo sprzeciwił się praktyce kierowania przez prokuraturę wniosków o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziów opartych na zarzutach związanych z procesem orzekania”.
Podobny wydźwięk miały uchwały nr 3/2001, gdzie kolegium zobowiązało pierwszego prezesa SN do zawieszenia działania Izby Dyscyplinarnej rozpoznającej sprawy dyscyplinarne sędziów oraz wnioski o zezwolenie na pociągnięcie sędziów do odpowiedzialności karnej. Wprost do tej problematyki odnosiła się też uchwała kolegium nr 4/2020 apelująca do pierwszego prezesa o wstrzymanie wpływu do ID spraw o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziów. Od 30 września 2021 r. część...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta