Ryzykowna gra Okulickiego
Generał Leopold Okulicki bywa dzisiaj posądzany o zdradę i bycie sowieckim agentem, choć wiele wskazuje, że można go zaliczyć do najbardziej odważnych żołnierzy tajnej wojny o ocalenie Polski.
„Ja pana znam, jest pan szefem wywiadu Ukrainy” – w ten sposób płk Leopold Okulicki, komendant ZWZ na Obszarze 2 (Białystok) i 3 (Lwów), zwrócił się do Iwana Sierowa, ludowego komisarza bezpieczeństwa Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. – A wy nie jesteście Zakrzewski, za którego się podajecie, tylko Okulicki, „Mrówka” – odparł Sierow. Do rozmowy tej doszło w nocy z 21 na 22 stycznia 1941 r. we Lwowie. Sierow nie mógł sobie odmówić przyjemności spotkania z człowiekiem, którego uważał za godnego przeciwnika. „Na marginesie, wywarł na mnie wrażenie mądrego i dobrego, kompetentnego pracownika wywiadu” – napisał w swoich wspomnieniach późniejszy szef KGB i GRU.
Okulicki wykazywał zadziwiający hart ducha jak na osobę aresztowaną przez znaną z okrucieństwa sowiecką bezpiekę. Pogratulował Sierowowi sukcesu, wspominając, że gdyby jego ludzie przyszli godzinę później, już by go nie zastali w melinie. Wytknął też błędy w postępowaniu sowieckich tajniaków. Wspomniał, że miejscowi rozpoznają ich na kilometr, po fatalnie dopasowanych, nędznych ubraniach i ostentacyjnie chamskim zachowaniu. Sierow wytknął natomiast błędy, które popełniły w konspirowaniu kurierki Okulickiego. „Mrówka” zastrzegał, że żadnych nazwisk podwładnych nie poda, ale rozmawiać może, gdyż i tak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta