Gospodarka znów okazała się odporna na wstrząsy z zewnątrz
Dno spowolnienia jest wciąż przed nami. Ale już teraz można powiedzieć, że polska gospodarka nie ucierpiała wskutek wojny w Ukrainie tak bardzo, jak można się było obawiać – ocenia Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao.
Gospodarcze podsumowania roku zwykle zaczynają się od pytania, co potoczyło się niezgodnie z prognozami. W przypadku 2022 r. to pytanie ma ograniczoną wartość poznawczą ze względu na atak Rosji na Ukrainę. Prognozy były formułowane w innym świecie. Zapytam inaczej: czego dowiedział się pan o polskiej gospodarce w 2022 r.? Co pana zaskoczyło?
Gospodarka nie ucierpiała przez wojnę tak, jak można się było obawiać. Możemy się nawet zastanawiać, czy wpływ wojny był w przeważającej mierze negatywny czy pozytywny. Tuż po inwazji Rosji na Ukrainę dostrzegaliśmy sześć kanałów jej wpływu na polską gospodarkę. Wszystkie okazały się drożne, ale niektóre działały w kierunku obniżenia wzrostu, a inne – jak na przykład napływ uchodźców – go podwyższały. Trudno złapać wypadkową. Wiemy jednak, że wzrost PKB w 2022 r. okazał się mniej więcej taki, jak sugerowały prognozy sprzed ataku Rosji na Ukrainę.
W ostatnim czasie przybywało danych, które wskazywały na ochłodzenie na rynku pracy. Przykładowo, według Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności, w III kwartale 2022 r. liczba pracujących zmalała o 124 tys. (0,7 proc.) rok do roku. Ale te statystyki praktycznie nie obejmują uchodźców. Biorąc pod uwagę to, ilu z nich znalazło zatrudnienie, można powiedzieć, że rynek pracy jest wciąż rozgrzany?
Tak, rynek pracy jest w bardzo dobrej kondycji. Jeśli gdzieś widać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta