Warto bronić Marcina Matczaka
W krytyce, która spotkała profesora prawa, jest sporo żalu, że taki fajny antypisowski Matczak zawiódł, wyszła z niego konserwa, jakiś katol.
Profesor Marcin Matczak wywołał dwie burze z rzędu. W Wigilię opublikował w „Gazecie Wyborczej” tekst, w którym tłumaczył religijny sens świętowania Bożego Narodzenia, przekonując, że ateistyczne święta „to samooszukiwanie się człowieka zagubionego w sekularnym do cna świecie” – obficie cytując wydaną przez „Krytykę Polityczną” książkę Byung-Chul Hana. W środę uderzył jeszcze mocniej, publikując odpowiedź krytykom i tytułując ją: „Przytulicie znajomego, który wyzna, że jest gejem, ale znajomemu, który powie, że wierzy w Boga, każecie wyp... z domu”.
Warto zauważyć, że oba te teksty miały zupełnie innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta