Cichy chłopiec z Vermont
Polityką nie rządzi przypadek – powiadają Amerykanie. Prezydentura Calvina Coolidge’a dowodzi jednak, że od każdej reguły jest wyjątek.
Był cichym, małomównym facetem z prowincji – tak o 30. prezydencie Stanów Zjednoczonych mówili jego współpracownicy. On sam tak to skwitował: „Jeżeli nie będziesz nic mówić, nie będą wymagali, żebyś to powtarzał”. Rzeczywiście był oszczędny w słowach. W tym także w prezentacji swojego programu politycznego. Ten bowiem sprowadzał się do bardzo amerykańskiej zasady: „Zarabiaj pieniądze i pozwól na to innym”.
Zapytany przez członków American Society of Newspaper Editors o główny cel swojej administracji, odpowiedział natychmiast: „Główny interes Amerykanów polega na robieniu interesów” (ang. „The chief business of the American people is business”). W jego optyce na świat Ameryka miała być krajem całkowitej wolności gospodarczej. Być może dlatego w czasie jego prezydentury nie wprowadzono żadnych przepisów ograniczających wolny rynek. Był to też czas wyjątkowego rozkwitu przedsiębiorczości i zamożności.
Kładł się jednak na nim pewien bardzo poważny cień. Swobody gospodarcze nie szły w parze z liberalizacją obyczajowości. Konserwatyści wierzyli, że Ameryka zwalczy swoją największą plagę społeczną, za jaką uważano pijaństwo. Wprowadzając prohibicję alkoholową, wylano dziecko z kąpielą. Jak grzyby po deszczu powstawały gangi i liczne odmiany mafii zajmujących się czarnorynkowym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta