Na taką siłę nie ma mocnych
Magda Linette opuszcza Melbourne po półfinale, w którym najwięcej znaczyła moc Aryny Sabalenki. Polskie emocje, dzięki Janowi Zielińskiemu w deblu, jeszcze trwają.
We wspomnieniach polskich kibiców ten turniej będzie czasem wzlotu Magdy Linette. Przyjechała do Melbourne jako 45. tenisistka świata, wyjedzie jako 22. Zagrała sześć spotkań, pięć wygrała, wśród pokonanych przez Polkę była m.in. niegdysiejsza liderka rankingu światowego oraz zwyciężczyni ostatniego turnieju mistrzyń WTA.
Przegrany półfinał z Aryną Sabalenką wielkiego rozczarowania nie przyniósł. Linette walczyła dzielnie, rozpoczęła od prowadzenia 2:0, a ciąg dalszy był pokazem ambicji, wytrwałości i niezłomnej chęci dorównania mocniejszej rywalce.
Skok w rankingu
Aby wygrać z Sabalenką w obecnej formie, trzeba jednak nieco więcej niż dzielność, szybkość nóg i dobra taktyka. Tenis Białorusinki subtelny nie jest, jej wiara w argument siły przeogromna, jeśli idzie za tym pełne zdrowie (w Melbourne szło), to nawet poprawione wyraźnie umiejętności serwisowe, świetna kondycja i regularność Polki, nie zrównoważyły w pełni potęgi gry rywalki.
Skończyło się na wyniku 6:7 (1-7), 2:6. Sabalenka potwierdziła w rozmowie na korcie, że od tie-breaka grała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta