Rosja od lat szykowała się do wojny
Unijne sankcje eksportowe na Rosję działają powoli. Kluczowe jest egzekwowanie limitów cenowych na ropę i gaz – mówi nam Beata Smarzyńska-Javorcik, główna ekonomistka EBOR.
Ile jeszcze Putin ma pieniędzy na prowadzenie wojny?
To zależy, czy zadziałają limity cenowe na ropę i gaz. MFW przewiduje dla Rosji w tym roku wzrost gospodarczy. Niewielki, ale jednak. Bo zakłada, że limity nie będą skuteczne i nie będzie wtórnych sankcji. W EBOR prognozujemy spadek o 3 proc., bo uważamy, że nawet jak limity nie zadziałają, to będą wtórne sankcje, czyli na kraje, które pomagają w obchodzeniu sankcji. A więc pytanie nie ile Putin ma pieniędzy, ale czy obetniemy mu możliwość zarabiania pieniędzy.
UE chwali się, że dziewięcioma dotychczasowymi pakietami sankcji bardzo zaszkodziła Rosji. Ale z tego, co pani mówi, liczą się tylko te ostatnie limity na ropę i gaz. Czy pozostałe sankcje nie pozbawiły Rosji możliwości finansowania machiny wojennej?
Sankcje działają, ale powoli. Wielu komentatorów oczekiwało, że sankcje spowodują kryzys finansowy w Rosji, ale tak się nie stało. Częściowo dlatego, że Rosja przygotowywała się do wojny od kilku lat poprzez zbudowanie bardzo stabilnych fundamentów makroekonomicznych, nawet kosztem wolniejszego wzrostu. W momencie, gdy sankcje wprowadzono, kompetentny zespół ekonomistów był w stanie ustabilizować gospodarkę.
To, że sankcje odcięły część eksportu z Zachodu, spowodowało, że więcej trzeba było...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta