Nie ma klientów i popytu na materiały budowlane
Ludzie nie myślą dziś o tym, by budować domy czy kupować mieszkania, albo je remontować. Mają inne potrzeby. Martwią się, jak przeżyć – mówi Maciej Złotowski, właściciel sieci hurtowni budowlanych GOLD-TRADE, platformy e-commerce SklepyGT, a także firmy deweloperskiej DevelopmentGT.
Tempo wzrostu cen materiałów budowlanych mocno hamuje. Część materiałów, np. płyty OSB i drewno, wręcz tanieje. Klienci pewnie się cieszą, bo rok temu było rekordowo drogo. Jaka była przyczyna wzrostów cen i skąd obecne ich spowolnienie i spadki?
Wzrosty wzięły się stąd, że na początku pandemii rynek budowlany w Polsce nieco przyhamował. Kumulował popyt, który zaczął się pojawiać cztery–pięć miesięcy po wybuchu epidemii koronawirusa. Po każdej wojnie budownictwo odżywa. Ludzie chcą budować, odbudowywać, remontować. Pandemia była trochę jak wojna. Na skutek narzuconych w jej czasie ograniczeń wiele osób uznało, że życie w mieszkaniach jest niewygodne. Zaczęli się więc budować na potęgę. To i zerowe stopy procentowe, a więc stosunkowo tanie i łatwo dostępne kredyty, nakręciło popyt na materiały budowlane. Mieszkaniówka przy tym też się mocno ożywiła. A ekonomia pokazuje, że jak jest duży popyt, to ceny zaczynają rosnąć. Było to przy tym zjawisko ogólnoświatowe. Polscy producenci materiałów budowlanych dostarczali je więc nie tylko na rynek krajowy, ale też za granicę, z oczywistych powodów – woleli zarobek w euro niż w złotych. W efekcie materiałów w Polsce było jednak mniej, co dodatkowo potęgowało wzrosty cen.
Potem, dodatkowo, zaczęły rosnąć koszty produkcji?
Tak. W górę poszły ceny surowców...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta