Prysł miraż bezpieczeństwa
W pojedynku na straszenie Polaków lepiej radził sobie PiS, ale stracił wizerunek obrońcy kraju.
Kończąca się kampania wyborcza domaga się opisu. Gdyby szukać jednego słowa, najtrafniej wskazującego, co było zasadniczym jej tematem, to byłoby nim „bezpieczeństwo”. Zewnętrzne i wewnętrzne.
Pole konfrontacji zostało wybrane przez obóz rządzący, który uważał, że na nim może łatwo pokonać konkurentów. Dlatego pytania referendalne dotyczą właśnie tej tematyki – zburzenia muru, „przymusowej” relokacji imigrantów, podwyższenia wieku emerytalnego, wyprzedaży majątku narodowego. Wszystkie tematy zwiastują zagrożenie – ze strony białoruskiego reżimu, „dyktatu” Brukseli, konieczności „pracy aż do śmierci”, utraty „narodowych skarbów”.
Wokół poczucia bezpieczeństwa zbudowana była także istotna część kampanii PiS nie tylko referendalnej, ale także parlamentarnej. Jarosław Kaczyński straszył wyborców: powrotem Tuska, niemiecką dominacją, „hordami” migrantów, bezrobociem, wyprzedażą lasów państwowych, seksualizacją dzieci i całym zestawem „strachów na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta