Pieniądze z KPO jak pocisk inwestycyjny
Jeśli polityka państwa wobec giełdy się zmieni, to nadejdą dla niej dobre czasy – mówi Wiesław Rozłucki, wieloletni prezes warszawskiej GPW.
Jak ocenia pan kondycję polskiego rynku kapitałowego?
Niedobrze. Inwestorzy nie zarabiają, a spółki notowane na parkiecie nie mogą podnosić kapitału, bo wyceny są niskie. Wiele spółek zastanawia się nad wyjściem z warszawskiej giełdy. Co roku kilkanaście spółek to robi. Z punktu widzenia makro nie można być zadowolonym. Warszawska giełda jest prawie za wszystkimi giełdami europejskimi, jeśli chodzi o stopę zwrotu indeksów przez ostatnie 5–15 lat. To bardzo poważny stan zagrożenia dla rynku. I wcale nie chodzi o to, że jakieś instytucje działają źle.
To dlaczego jest tak źle?
Trzeba sięgnąć do ładu korporacyjnego, który przez ostatnie kilkanaście lat się pogarszał. Przypominam sobie dokument „Dobre praktyki spółek publicznych 2002”. Tam napisano, że zadaniem władz spółki jest budowanie wartości i działanie w interesie spółki. Chodzi o pomnażanie majątku powierzonego przez wszystkich akcjonariuszy. Ta zasada nie jest przestrzegana. W pierwszym rzędzie są spółki z udziałem Skarbu Państwa, które kierują się innymi zasadami. Często przypominają agendy rządowe, nawet partyjne, które działają w innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta