Dlaczego terroryści z Hamasu znowu zaatakowali Izrael?
W odpowiedzi na bestialski rajd palestyńskich terrorystów na terytorium Izraela rząd Benamina Netanjahu zapowiedział, że „każdy członek Hamasu jest chodzącym trupem”. Historia jednak uczy, że to ugrupowanie jest jak mityczna hydra, której nie sposób zdekapitować.
Błędne koło przemocy na Bliskim Wschodzie nigdy nie było do końca przewidywalne. Ale też były takie momenty, kiedy wszyscy wiedzieli, że lada chwila nastąpi jego kolejny krwawy obrót: emocje, frustracja i poczucie beznadziei sięgało zenitu i wystarczało kilka iskier, by nastąpił wybuch.
„Incydent, który na początku grudnia 1987 r. wywołał lawinę wydarzeń, był tragicznym nieporozumieniem. W Gazie od ciosu nożem zginął Szlomo Sakal, izraelski sprzedawca wyrobów z tworzyw sztucznych – pisze w swojej autobiografii Musab Hasan Jusuf, syn jednego z założycieli Hamasu. – Zaledwie kilka dni później w obozie dla uchodźców Dżabalija w Gazie cztery osoby poniosły śmierć w zwykłym wypadku samochodowym. Rozeszła się jednak pogłoska, że Izraelczycy zabili tych ludzi w odwecie za śmierć Sakala. W Dżabalii wybuchły zamieszki. Jakiś siedemnastolatek rzucił koktajlem Mołotowa i został zastrzelony przez izraelskiego żołnierza. W Gazie i na Zachodnim Brzegu na ulice wyległy tłumy demonstrantów, a Hamas stanął na czele rozruchów, które otworzyły nowy rozdział walki z Izraelem” – opisuje.
To lapidarne streszczenie przyczyn pierwszego tak powszechnego zrywu „zwykłych” Palestyńczyków przeciwko Izraelowi jest dalekie od doskonałości. Można tu przypomnieć choćby, że wspomniany wypadek samochodowy był kraksą,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta