Katalończycy już nie są zdrajcami
Do Kortezów trafia amnestia dla separatystów, którzy sześć lat temu zorganizowali nielegalne referendum niepodległościowe. To cena za uzyskanie przez lewicowy rząd Pedro Sáncheza większości w parlamencie.
Lipcowe wybory w Hiszpanii wygrała konserwatywna Partia Ludowa (PP). Nie jest ona jednak w stanie – podobnie jak PiS w Polsce – zebrać większości głosów w 350-osobowym zgromadzeniu ustawodawczym – nawet przy udziale skrajnie prawicowego Vox. Król Filip VI powierzył więc liderowi lewicowej PSOE misję utworzenia gabinetu. Ugrupowanie to nawet z radykalnym Sumar może jednak zebrać jeszcze mniej niż sojusz prawicy: 152 głosy. Aby zdobyć większość, potrzebuje poparcia wszystkich pięciu partii regionalnych Kraju Basków, Galicji, a przede wszystkim Katalonii.
Od kilku tygodni trwały więc poufne rozmowy z tymi ostatnimi. Chodzi o konkurujące ze sobą Junts per Catalunya (Razem dla Katalonii) zbiegłego do Brukseli Carlesa Puigdemonta i Republikańską Lewicę Katalonii (ER). Ich finałem jest zgoda Sáncheza na amnestię obejmującą około tysiąca katalońskich separatystów, którzy zdołali do tej pory umknąć przed wymiarem sprawiedliwości. Ustawa, którą ma przegłosować parlament, zakłada, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta