Atomu w Polsce doczekamy się najwcześniej za 20 lat
Odchodzący rząd ukrywał, że elektrownia atomowa w Polsce powstanie w latach 40. Jej budowa jest potrzebna, ale energia z atomu za dziewięć lat jest nierealna – mówi Stanisław Gawłowski, senator RP z ramienia Koalicji Obywatelskiej.
Odchodzący rząd zakłada budowę elektrowni jądrowej do 2033 r. To realna data?
Budowa elektrowni jądrowej w Europie – i to w krajach, które mają doświadczenie i technologie – trwa około 17 lat, a my chcemy wybudować od zera elektrownię w dziewięć. To nie są realne daty. Takie harmonogramy budowy nie zdarzały się ani w Europie, ani w USA, a jedynie w Azji. My jednak nie mamy jeszcze kadr, wiedzy i doświadczenia.
Jednocześnie do strategii wpisano małe reaktory jądrowe, które miały rozpocząć pracę za sześć lat. To także niepoważne założenia. Nie można przecież na twardo wpisywać do strategii technologii będących jeszcze na etapie badawczym, gdzie ani jeden reaktor jeszcze nie pracuje. Nie ma także decyzji o dopuszczeniu takiej technologii do przemysłowej realizacji.
Oczywiście, najlepszym scenariuszem byłaby realizacja projektu jądrowego już w 2033 r., ale przez indolencję ustępującego rządu będzie to bardzo trudne do realizacji, a w mojej opinii – po prostu nierealne.
Wielu rzeczy po prostu nie zrobiono, aby się to mogło wydarzyć. Zmarnowano czas. Podchodzimy do tej kwestii odpowiedzialnie i dlatego będziemy robić audyt. Mocno chcę jednak podkreślić, że o żadnym wstrzymaniu projektu jądrowego nie ma mowy. Wręcz przeciwnie – zespoły merytoryczne już pracują…
Mamy już jednak decyzję lokalizacyjną, środowiskową…
… są to jednak – wedle mojej wiedzy – decyzje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta