Tego wyścigu nie da się zatrzymać
To niesprawiedliwe, kiedy ktoś mówi: „Złapaliście mnie, do zobaczenia za tydzień”. Konsekwencje muszą być poważniejsze – mówi „Rz” specjalista od kontroli sprzętu narciarskiego Christian Kathol.
Obejmując stanowisko, mówił pan, że kontroler to jeden z najbardziej znienawidzonych ludzi w Pucharze Świata. Jeszcze pana lubią?
Może nienawiść nie jest najlepszym słowem, ale na pewno nie ma wielu ludzi, którzy chcieliby wykonywać taką pracę. Nigdy podjęcie decyzji o dyskwalifikacji nie jest łatwe. Nie cieszę się, kiedy kogoś złapię, jestem raczej smutny, ale muszę dbać o równe szanse. Nie mogę sobie też pozwolić na to, by inaczej podchodzić do skoczków w zależności od kraju. Statystyki z poprzedniego sezonu pokazują, że w czołówce dyskwalifikowanych byli Austriacy i Norwegowie.
Duże zespoły naruszają przepisy, bo mają pieniądze na nowe rozwiązania i balansują na krawędzi?
Sportowcy, którzy chcą wygrywać, zawsze dochodzą do granicy tego, co wolno i czasami linię przekraczają. To mogą być drobne wykroczenia. Zdarza się, że ktoś jest za lekki o 200 gramów, bo zjadł za mało, albo kombinezon jest o dwa centymetry za luźny. Nie zawsze wykroczenia popełnia się z premedytacją.
Janne Ahonen kiedyś się denerwował, że doping powoduje kilkuletnią dyskwalifikację,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta