Chłonę atmosferę Monte Carlo
Od dawna uważam, że nie ma żadnego powodu, by Hubert nie osiągał sukcesów na kortach ziemnych. Przecież on się na nich wychował – opowiada „Rzeczpospolitej” były świetny tenisista Wojciech Fibak.
Wybiera się pan w tym roku do Monte Carlo?
Od 1974 roku nie opuściłem żadnej edycji dwóch turniejów – Roland Garros i Monte Carlo. Nie uczestniczyłem w nich tylko podczas pandemii, bo wtedy odbywały się bez publiczności. Kiedyś tam grałem, teraz oglądam te turnieje jako widz i żyję w rytmie kibica. Wychodzę z domu o 10 rano, wracam późnym wieczorem. Jako zawodnik miałem trening, przerwę i mecz. Kibic poświęca tenisowi dużo więcej czasu. W Monte Carlo na korty nigdy nie jeżdżę samochodem, spaceruję tam i chłonę atmosferę tego miejsca.
Czy przesadzę, jeśli zapytam, czy turniej w Monte Carlo jest najładniejszy w cyklu ATP?
Umieściłbym go wysoko, blisko szczytu. Wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju jest Wimbledon. Roland Garros uważam za równie piękny, rozgrywany we wspaniałym miejscu w Paryżu obok Lasku Bulońskiego.
Co takiego decyduje o wyjątkowości turnieju w Monte Carlo?
Z pewnością otoczenie. W tym miejscu góry wchodzą w morze. Korty są uplasowane tarasowo i z każdego z nich rozpościera się widok na Morze Śródziemne, które urzeka swoim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta