Zawodowa liga amatorów
Jagiellonia Białystok została pierwszy raz mistrzem Polski. Była lepsza od klubów bogatszych i mających większy potencjał. Ekstraklasa pozostaje jedną z najsłabszych lig w Europie.
O tym, jak zmienia się polski futbol, świadczą upodobania i tradycje muzyczne kibiców. Mecze przy Łazienkowskiej rozpoczynają się od Czesława Niemena („Sen o Warszawie”), na Wiśle w Krakowie od pieśni „Jak długo na Wawelu”, na Arce w Gdyni od Dwa Plus Jeden („Pomaluj mój świat”), a w Kielcach od – Marka Grechuty („Dni, których jeszcze nie znamy”). W Białymstoku króluje zaś muzyka etniczna Podlasia, której symbolem jest pan Zenon Martyniuk.
Jaki mistrz, taka muzyka. Ale ma ona w Polsce miliony słuchaczy, którzy dzisiaj śmieją się z tych, co to tylko Warszawska Jesień, „bułka przez bibułkę” i poezja śpiewana. Bo to oni wygrali, pokazując siłę ściany wschodniej, która nie cieszy się opinią zbyt postępowej i – sądząc po wynikach wyborów – jest tak otwarta na Europę jak wieś Taplary (z „Konopielki”) na nauczycielkę i cywilizację.
Jak widać, nie ma to większego znaczenia. Białystok pokazał wyższość nad Warszawą, Poznaniem, Śląskiem, Łodzią czy Krakowem, gdzie futbolowe tradycje są starsze i bogatsze.
Tani i się nie stawiał
Przed rozpoczęciem sezonu żaden z pytanych przez „Przegląd Sportowy” trenerów nie wskazał Jagiellonii jako kandydata na mistrza. Nie widzieli jej w pierwszej trójce. Mylili się wszyscy, ale mieli prawo.
Myśleli logicznie, biorąc pod uwagę wiele elementów: budżet, siłę kadry, nazwisko trenera,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta