Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Koniec prawa, wersja 2.0

17 lipca 2024 | Rzecz o prawie | Bogusław Dziadkiewicz

Coś, co miało być gwarantem sprawiedliwego wyroku, staje się podstawą dowolności.

Bardzo mnie cieszy, co się dzieje w Sądzie Najwyższym. Oto dwie różne izby orzekają w tej samej sprawie. Bardzo mnie cieszy, że mamy Trybunał Konstytucyjny przez rzeszę orzeczników nieuznawany. Bardzo mnie cieszy, że jeden sędzia nie uznaje drugiego. I w końcu, że sędzia SN rozkłada ręce i mówi, że jedyne rozwiązanie tego pata prawnego leży w rękach polityków. Bo jak prawnicy dodają: „skoro to politycy zrobili taki kipisz prawny, to muszą go teraz naprawić”.

A dlaczego mnie to tak cieszy? Dlatego że coś, co obserwuję od 15 lat mojej praktyki zawodowej, coś, co widzę na co dzień od lat, nagle ujrzeli już chyba wszyscy. I może to w końcu da jakieś pole do namysłu. Bo do tej pory brakowało mi go. I to mnie nie cieszyło.

I nie cieszy mnie także, że za ten cały bałagan odpowiadają właśnie prawnicy, w przeważającej mierze sądy. Bo uważam, że to żaden wynik działalności politycznej. To wynik właśnie, i nie wybryk, ale normalna konsekwencja stosowania prawa. Bo tak naprawdę tak właśnie wygląda to od zawsze…

Około 15 lat temu usłyszałem taką oto historię czy może anegdotę, opowiedzianą przez jednego z profesorów prawa. W sumie to największa nauka, jaką otrzymałem w tym zawodzie, i oczywiście dziękuję za to, i powtarzam ją, gdy tylko mogę. Bo to nauka o tym, jak prawo jest stosowane, choć nie o tym, jak powinno być stosowane.

Kto komu sprząta?

Jest taki...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12926

Wydanie: 12926

Spis treści

Reklama

Zamów abonament